piątek, 23 sierpnia 2013

Focie, focie i masa psiaków..

 Wczoraj stwierdziłam, że psy muszą mieć zdjęcia z łódzkiego deptaka, czyt. ulica Piotrkowska skoro tu mieszkamy to musimy się tym pochwalić. Poustawiali nowe pomniki o, których bym nie wiedziała gdyby nie wczoraj, ale nie ważne xd. Pomników poniżej jest cała masa, ale zrobiłam zdjęcie przy tym, który mi się najbardziej podobał.


Niżej zdjęcie z Miesiem Uszatkiem, kiedy ustawiłam psy i chciałam im zrobić zdjęcie podszedł jakiś chińczyk/Koreańczyk pytając czy również może im zrobić zdjęcie, oczywiście zgodziłam się. Potem chodził ze mną po całej Piotrkowskiej i przy każdym pomniku robił psom zdjęcia, a ja tylko przy nielicznych :D Dobrze, że ów mężczyzna znał język polski.

Tutaj przy fontannie, najpierw mała dziewczynka chodziła wkoło po tym murku, a następnie Jessie.


Poniższe zdjęcie przedstawia jakiś gostków nie pamiętam kim oni byli, ale grają w karty... Jak Jess wsadziłam na stół ludzie się zatrzymywali i patrzyli jak to mały pieseczek drze papę na posąg-chyba myślała, że to jakiś człowiek... Jak ją uspokoiłam to posypały się komentarze, że moje psiaki ślicznie pozują. Każdy chciał je pogłaskać i tutaj nieliczni się zdziwią, ale mogę z dumą powiedzieć, że resocjalizacja rudej dobiega końca, ponieważ obcy ludzie i mężczyźni i kobiety oraz dzieci głaskały oba moje psy i Jess i rudą :D



A tutaj Jess z Fryderykiem Chopinem przy fortepianie-w którymś poście jest też zdjęcie rudej w tym samym miejscu i wtedy też chinka robiła nam zdjęcie xd


Następnie poszłyśmy do parku przy Manufakturze, gdzie z Jess ćwiczyłam polowanie na gołębie na komendę owszem szło ślicznie, ale potem młoda zobaczyła psa i podbiegła do niego. Poszłam po nią i wzięłam na ręce. Właścicielka zobaczyła, że młoda ma tatuaż i zaczęła się trzy godzinna rozmowa+wymiana telefonów. Laska całkiem spoko, ma dużego 9 miesięcznego psa. 

Siedziałyśmy na ławce, a psy się bawiły. Ludzie z przeróżnymi psami przechodzili, a ja nie robiłam zdjęć -.-
Ale Jess i ruda zapoznały się z takimi psami jak : Fado-pies tej laski duży mieszaniec, Berneńczyk, trzy boston terriery, dwa jakieś śmieszne małe sunie-jedna brązowa, druga biała nakrapiana, bokser, beagl, psiak coś niby BC ale wielkości rudej, mieszaniec JRT, jakiś duży czarny psiak, który nie wiem jakiej mógł być rasy oraz ONek. 


Podsumowując jeśli jeszcze raz usłyszę, ze Schejra gryzie to chyba uduszę, bo jak widać każdy może ją teraz głaskać, a nawet dzieciaki mogą wymachiwać jej rękoma przed nosem, a ta się odsuwa :D




środa, 21 sierpnia 2013

Przemeblowanie i psie smutki, czyli boimy się burzy

 Tak, tak ostatnio było u nas burza ruda się boi i ze strachu położyła się w kojcu Jessie zamiast na swoim posłaniu, a, że łóżeczko jest małe i ledwo się w nim ruda mieści załączam zdjęcie :)


W pokoju zrobiłam przemeblowanie, gdyż Jessie z rudą kończą swoimi szlachetnymi przywilejami i nie będą już spały w łóżku tylko na swoich posłaniach, a, że i tak nie usną jak będą musiały sypiać na swoim. Daję zdjęcie przed i po przemeblowaniu-przed jest na górze, żeby nie było xd



poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Kaa

 Tak wiem dawno o nim nie było i dlatego przepraszam, ale u niego nie dzieje się wiele rzeczy. Dzisiaj jechałam z Wercią rowerem przez całe miasto po jedzenie dla niego, więc dodaję zdjęcie jak je .

piątek, 16 sierpnia 2013

Sratata Shelma szlaban !

 Tsa... Doprowadziłam moje myśli do tego, że ten pies poważnie jest ześwirowany, najpierw grzecznie bawiła się z Negrą, a potem się na nią rzuciła... Negra poszła do szycia, a Shelma dostała bana na wychodzenie. W dodatku przy rozdzielaniu połamałam sobie paznokcie ! Ale to jest mniej ważne, nie wiem co zrobić z tym psem, wkurza mnie coraz bardziej i coraz częściej -.-.

A to jest zdjęcie z trzy minuty przed pogryzieniem się -.-
 
A no i tak przy okazji blog Werci o Negrze, co prawda dopiero go zaczęła, ale jest  ! Zapraszam :D Negra
 
Jessie jeździ do lekarza, nie musi już brać szczepionek. Nie wiem jakim cudem w dwa tygodnie ten pies zaczął bać się weterynarza, ale mnie nie było, teraz wracamy do formy i już ładnie wchodzi, musimy jeszcze opanować stół.
 
Od Marty zapożyczyłam sobie frisbee i sobie ćwiczymy, co prawda najpierw muszę nauczyć się je rzucać, ale ciii...
 
A tu takie inaczej przerobione zdjęcia suk :D
 

 
 
 

poniedziałek, 12 sierpnia 2013


Dzisiaj spacerek z Wercią i Negrą, a jesteśmy w trakcie planowania większego spacerku, aby psy się wyszalały :D


Pojechałam najpierw na rdg do Werci, a potem sama do parku, gdzie złapała mnie faza na zdjęcia, więc psy chcieć czy nie chcieć musiały pracować i pozować...


Jedno dziecko chciało pogłaskać Jessie, rodzic spytał o pozwolenie i zgodziłam się, jednak gdy dziecko podchodziło do młodej ta odchodziła i siadała kilka kroków w bok. Dziecko po kilku próbach zrezygnowało i poszło sobie.


Rudej przed pyskiem zaczęła wymachiwać rękoma mała dziewczynka, a ruda grzecznie odsunęła się obok. Nasza nauka chyba nie poszła w las :D


Jednak uczepił się nas jakiś pies, który bez przerwy chciał kopulować z rudą, a był wielkości ONKa... Ruda jest po sterylce, więc co on chciał to ta na niego z zębami, ale to było ostrzeżenie, potem ja zaczęłam go odganiać, ale on za nic nie chciał dać sobie spokoju. Zobaczyłam kolejnego psa bez nikogo jeszcze większego niż tamten coś wielkości jak dog niemiecki, ale wygląd zupełnie inny i ten pies podszedł do tego drugiego ja szybko Jess na ręce i dzida za krzaki z nimi żeby psa zgubić xd.


Jess ganiała kaczki i gołębie na komendę, czyli nic nowego. W jednym miejscu były owe ptaki i dodatkowo łabędź, więc ja do Jess "szukaj, szukaj" wypatrzyła, wystawiła prawie jak wyżeł to ja "bierz go" i ta biegnie na ptaki. Kaczki i gołębie uciekły łabędź został, nastroszył się , a Jess się wystraszyła i wbiegła jakiejś kobitce w nogi.  


No i to chyba tyle, czekajcie na recenzję z większego spacerku :D









niedziela, 11 sierpnia 2013

Nareszcie w domciu....

 Dzisiaj wróciłam, więc zaczynam umawiać się na spacer, bo psy po dwóch tygodniach tylko na podwórku szaleją. Z Jessie co raz lepiej idzie z leczeniem. Jak weszłam do domu usiadłam na kanapie żeby z psami się przywitać, ale nie byłam w stanie wysiedzieć, ponieważ zaczęła się ich wielka radość i po kilku sekundach wylądowałam na podłodze leżąc. Opisałabym co się działo na wyjeździe, ale musiałabym poświęcić na same śmieszne zdarzenia więcej niż jednego posta, po za tym tematem bloga nie są moje historie tylko Schejra, Jessie i Kaa, dla którego jutro muszę kupić jedzonko, bo przed dwa tygodnie nic nie jadł. Do następnego posta !