wtorek, 22 października 2013

"Help" i "Łeb"

Dzisiaj miałam zamiar się pouczyć jednak siostra przyszła do pokoju i zaczęłyśmy się wygłupiać,a  psy dołączyły i tyle wyszło z nauki. W czasie zabawy weszłam z Schejrą do Narnii , a Jess nas szukała xd. W pewnym momencie ruda złapała mój zeszyt i urwała kawałek kartki z której się uczyłam -.-. 

Z rudą uczymy się komendy "help" nie wiem dlaczego tak brzmi jej nazwa, ale było to pierwsze co mi przyszło do głowy, więc niech już tak będzie. Jak widać ładnie trzyma szarpaka na pysku mimo, że ćwiczyłyśmy na małym pluszowym delfinie xd.


Komenda Jessie "łeb" polega na położeniu przez nią głowy na podłożu, gdy waruje. 

Szkoda, ze przez lampę przymknęła oczy -.-

Na modliszki kasę już mam teraz czekam tylko, aż Bartek załatwi mi mój gatunek :3


środa, 16 października 2013

Nowi lokatorzy i nowe terrarium.



 Jess nadal ma cieczkę, ale suki dostały nowy kosz do spania, w którym mieści się moja siostra ;O

Przez prawie tydzień miałam trzy modliszki. Jednak jedną dałam chłopakowi, która zmarzła i zdechła, więc dałam mu drugą i żyje sobie. Mi została jedna, ale jak gadałam ze znajomym to stwierdził, że chce modliszkę, więc mu ją sprzedałam,a sama kupię sobie znowu phyllocrania paradoxa tak 5 sztuk, gdyż jest to jedna z niewielu modliszek, które można trzymać stadnie :3 Zdjęcie z netu, ale miałam już takie modliszki :D

A Kaa ma nowe terrarium :d

Wyczekujcie informacji o nowych mieszkańcach :)


środa, 9 października 2013

Jesień u nas :)


Korzystając z dnia i tego, że jutro nie idę do szkoły wzięłam suki na dłuższy spacer. Bałam się spuścić Jess ze smyczy dlatego skombinowałam dla niej linkę czytaj 7-8 metrów gumy do skakania i karabińczyk dowiązany, zrobiona rączka i idziemy na spacer. A bałam się z powodu cieczki i tego, że u nas na polach jest masa bażantów, kotów, latających od tak psów, krowy i inne zwierzęta, a nie chciałam, aby jakiś pies ją dorwał, albo żeby poleciała za jakimś zwierzakiem. Na początku wybiegł nam bażant Schejra pobiegła, ale powiedziałam "zostaw, noga" i od razu się zawróciła, Jess nie ufam jeszcze na tyle, aby puścić ją przy uciekających bażantach, od gołębi i kaczek odwołuje się. Następnie zauważyłam kota, kazałam Jessie szukać, wysłałam ją i kota pogoniła znowu "zostaw, noga" i wróciła, Jess też chciała biec, ale linka ją powstrzymała. Po rozciągnięciu się guma miała jakieś 20 metrów, więc wystarczająco, aby Jess mogła sobie wąchać i biegać. Jak wracałyśmy wybiegła do nas jakaś akita szczekając i warcząc, znaczy najpierw usłyszałam, że szczeka, a potem zobaczyłam, że biegnie, więc zawołałam rudą, zapięłam ją na smycz i Jess wzięłam na ręce. Zapięłam rudą, gdyż jakby się wystraszyła to mogłaby biec prosto do domu przebiegając przez jedną z najruchliwszych ulic w mieście, gdzie auta jadą po 80km/h minimalnie. Przez jakiś czas śledził nas jakiś rottweiler.Byłam zadowolona z Jess, bo jak widać nie ma aż takiej wody z mózgu przy cieczce jak się tego spodziewałam przychodziła na zawołanie, nie musiałam nawet ciągnąć linki, wystarczyło, że ją zawołałam. Na końcu nie chciała iść nie wiem co jej się stało, ponieważ w łapki jej się nic nie powbijało, a co kilka kroków się kładła, więc kawałek ją niosłam, a potem szła grzecznie. Mamy również opanowane do perfekcji chodzenie przy nodze u obu psów :) :D   A teraz fotki :D










czwartek, 3 października 2013

Cieczka i choroba

 Od dwóch tygodni siedzimy w domu, gdyż mam zapalenie oskrzeli, więc ćwiczenia tylko w domu. Jess opanowała slalom do perfekcji ! Uczymy się obiegania z lewej potrafi ślicznie, jednak z prawej jeszcze jej się myli i woli obiegać rzeczy z lewej strony, ale ciężko ćwiczymy i się nie poddajemy :)

Jessie ma swoją pierwszą cieczkę już trzeci dzień, jest bardziej ospała i osowiała, widać, że się zmienia i można powiedzieć, że dorasta jednak ze szczeniaka ma jeszcze dużo, szczególnie jej móżdżek i roztargnienie. Skupia się co prawda nadal, ale teraz więcej  śpi, nie chce tyle biegać po dworze.


Na całe szczęście Shelma chyba nie zauważyła, że Jess ma cieczkę albo uległość Jessie sprawia, że czarna jej nie atakuje. Z Szarikiem na razie nie biega tak na wszelki wypadek. Psy jeszcze się nie schodzą, ale zobaczymy co będzie za kilka dni :)

A no i kupujemy nowy aparat w tym roku albo po świętach zobaczymy, na pewno fotki będą lepszej jakości jakoś już niedługo :)