środa, 18 marca 2015
wtorek, 10 marca 2015
Biegamy, biegamy !
Był to nasz drugi trening. Z psami zaczęłam biegać od wczoraj-zgubiłyśmy się w lesie -.-, więc od dziś chodzę tylko na pola. Dziś to był mój piąty bieg w tym roku, uważam, że nie jest źle, bo ogólnie wcześniej nie biegałam nigdy, bo nie lubiłam :)
Jak tą trasą chodziłam z psami pieszo to myślałam, że jest o wiele dłuższa, a biegiem tylko pół godzinki, więc skręcałam w inne drogi żeby było dłużej. Na jutro muszę obmyślić inną drogę. Schejra po trzech kilometrach stwierdziła, że nie ma siły i biegła obok nogi lub z tyłu, raz musiałam zapiąć ją na smycz, bo stwierdziła, że nie skręci w drogę na której stoi chihuahua.
Na naszym fanpage, wpisy dodajemy codziennie razem ze zdjęciami!
Jest teraz co raz mniej zdjęć, ponieważ na bieganie nie biorę aparatu, a tylko jak idziemy na spacerek to ktoś robi zdjęcia, a czasem i my, więc jak my nie mamy aparatu to musimy czekać na zdjęcia, a jak robimy to wrzucamy, teraz mamy np takie : :)
czwartek, 26 lutego 2015
Sesja u Marty.
Na koniec stycznia byłam na sesji u Marty jednak do tej pory nie byłam w stanie ich wstawić lub zapominałam o nich, więc nadrabiam dzisiaj :)Na zdjęciach Jessie i Schejra oraz Alex.
Zapraszam do Marty na fp po więcej zdjęć !
Zapraszam do Marty na fp po więcej zdjęć !
niedziela, 15 lutego 2015
Murzasichle 2015- ferie
Z racji tego, że Krzysiek jechał na obóz sportowy dla biegaczy zabrałam się razem z nim, a przy tym pojechała z nami Jess.
Wyjazd był 2 lutego koło 10.30, a na miejscu byliśmy 17 jakoś.
W aucie jechaliśmy w 5 osób, a w bagażniku nie było miejsca, więc sucz była zmuszona jechać w swoim łóżeczku pod moim fotelem razem z butami, butelkami z wodą i miską. Całą drogę nogi miałam na fotelu, co aby jeszcze ich nie musiała wąchać ;p
Swoją drogą w dalszym ciągu zapraszam na naszego fanpaga'e
Po zajechaniu na miejsce pies najszczęśliwszy w końcu pobiega ! W tym momencie muszę powiedzieć, że jak wyjeżdżaliśmy z Łodzi to śniegu nie było lub jego zdawkowe ilości, a w Murzasichle śniegu po kolana !
Przy noszeniu bagaży suka się zapodziała i wylądowała w kuchni ktoś inny dostał za nią burę, że ma tam nie wchodzić- wiem nie odpowiedzialne, że jej nie pilnowałam, ale byłam przekonana, że jest obok.
Po niecałej godzinie poszliśmy na kolację, pies do klatki i poszliśmy. Tutaj trzeba powiedzieć, że pierwszy tydzień płakała przez 2 minuty jak ją zostawialiśmy samą, a od niedzieli już się chyba nauczyła i po zamknięciu jej szła spać :).
Wyjazd był 2 lutego koło 10.30, a na miejscu byliśmy 17 jakoś.
W aucie jechaliśmy w 5 osób, a w bagażniku nie było miejsca, więc sucz była zmuszona jechać w swoim łóżeczku pod moim fotelem razem z butami, butelkami z wodą i miską. Całą drogę nogi miałam na fotelu, co aby jeszcze ich nie musiała wąchać ;p
Swoją drogą w dalszym ciągu zapraszam na naszego fanpaga'e
Zdjęcie robione telefonem |
Przy noszeniu bagaży suka się zapodziała i wylądowała w kuchni ktoś inny dostał za nią burę, że ma tam nie wchodzić- wiem nie odpowiedzialne, że jej nie pilnowałam, ale byłam przekonana, że jest obok.
Fly dog, fly ! |
Po niecałej godzinie poszliśmy na kolację, pies do klatki i poszliśmy. Tutaj trzeba powiedzieć, że pierwszy tydzień płakała przez 2 minuty jak ją zostawialiśmy samą, a od niedzieli już się chyba nauczyła i po zamknięciu jej szła spać :).
Co było dalej? Od razu w środę była wycieczka na murowaniec.Krzysiek wchodził razem ze mną, a Jess biegała przeszczęśliwa :) Co jakiś czas wrzucaliśmy ją w zaspy o by śniegu trochę zażyła. Dodam, że jest tam zakaz wstępu ze zwierzętami, jednak nikt nie pilnuje i tego nie sprawdza. I tu muszę się pochwalić, że z powrotem zbiegałam z dwa kilometry- przy czym ja nigdy nie biegałam ;p. Do schroniska nie było problemu, by wejść z psem.
W niedzielę wycieczka na Morskie Oko, sądziłam, ze może uda mi się wejść z psem, ale na wejściu poinformowano nas, że jak nas złapią to dostaniemy mandat i każą nam się wrócić w związku z czym zostawiłam ją z jakimś Panem z budki obok na dwie godzinki bodajże. Z dwojga złego lepiej to-siedziała w cieple, a nie w zimnym aucie sama. Znowu zbiegałam, koło 5 km :). Pojechaliśmy od razu na kolację, a jeszcze w między czasie straszna śnieżyca nas złapała :(
W kolejną środę znowu murowaniec, weszliśmy na spokojnie i z biegłam z całego, koło 7-8 km :) Jestem dumna z siebie ! :D
Bardzo często chodziliśmy na spacery, ale tylko czasami brałam aparat zdjęcia będą poniżej :).
Dziecko na zdjęciu to Julian, który na obozie był przez tydzień :).
Jestem zadowolona z wyjazdu tym bardziej, że udało mi się odchudzić Jess z 7,8 kg na 7, przed nami jeszcze kilogram może trochę więcej i będę zadowolona :)
W czwartek przed wyjazdem pojechaliśmy do Zakopanego, najpierw weszliśmy na skocznię, a tam znowu nie można było z psem, więc została na pół godzinki w nagrzanym samochodzie, a potem po nią wróciliśmy i poszliśmy na Krupówki, tam weszliśmy do restauracji "Owczarnia"-jedzenie pyszne, można wchodzić z psami bez problemu, co prawda nie dostała miski, ale nas nie wygonili :P Wiedzieliście, że na Krupówkach nadal stoi wielka choinka ?
Wstawiam zdjęcia, bo powrót odbył się bez problemów :p
A takie mieliśmy widoki sprzed budynku.
niedziela, 25 stycznia 2015
W końcu spadł śnieg !
Koniec stycznia, a u nas zaczyna padać. Nareszcie pojawia się prawdziwa zima :) Mam nadzieję, że śnieg się utrzyma.
Ze względu na śnieg poszłam pofocić psy. Na spacerach nie dzieje się nic nowego, bo suki się pilnują i są grzeczne. Po prawie dwóch miesiącach wzięłam się za zdjęcia i je przejrzałam także wstawiam również stare, jest ich mało, ale są ! Śniegu miałyśmy prawie po kolana i widać na zdjęciach jak psy się zapadają :)
Dwa miesiące temu przyjechała do nas rodzina, Kaa był główną atrakcją, miał przy tym swoją trzecią styczność z dziećmi, które pierwszy raz mogły dotknąć węża :)
Przy okazji powiem, że znajomy ma węża zbożowego na sprzedaż, 5letni z terrarium 150 zł :)
I zapraszam na naszego fanpage.
Subskrybuj:
Posty (Atom)