niedziela, 24 lutego 2013

Podsumowując ferie

 Dwa tygodnie, obijania, nudów i nic nie robienia... Taak, każdy by tak chciał, ale nie ja ! Praca z psem, no jak wstałam z samego rana to zaczynaliśmy, mówiąc rano mam na myśli 13-14. Leżenie, leniuchowanie, ale na leżąco ćwiczenia przywoływania, wstanie to normalne ćwiczenia. Spacery. Leczenie zapalenia ucha, o właśnie ładnie się goi, ale jutro jedziemy na wizytę kontrolną :). Są plusy i minusy dorastania młodej, co prawda skupia się coraz lepiej, wykonuje komendy, wraca na zawołanie, ale są też minusy, a właściwie chyba tylko jeden, młoda podrosła i nauczyła się wskakiwać na krzesełka, a z niego na stół, z którego kota przegania, a kotek hop ze stołu, a młoda za nim ;/ znaczy dziś zeskoczyła pierwszy raz przy mamie, jak ja jeszcze spałam. Szczęście, że nic sobie nie zrobiła <ufff>. W sumie nie ma co dużo opisywać ferii, no chyba, że mnie i mój "szczęśliwy dzień ". ..
Umówiłam się na kręgle z trójką przyjaciół-Rafał, Bartek i Angelika. Z laską miałam jechać, więc bez większej niechęci wyszłam z domu. Okazało się, że autobus już nam uciekł, więc do mojej mamy poszłyśmy, ta, że nas zawiezie, otworzyłam bramę, samochód ruszył. W aucie są przesuwane drzwi, które zawadziły o bramę i wypadły. Angelika trzyma drzwi w powietrzu, mama przy nich klęczy i krzyczy, że są porysowane, a ja z tyłu stoję i powstrzymuję się od śmiechu. Okej, poszłyśmy na autobus, który nam właśnie uciekł sprzed nosa. Trudno, czekamy na następny. Jedzie tir i nas ochlapał tą ohydną breją, czy jak to tam się zwie. Ang bardziej uwalona, bo mnie zasłoniła :). Poszłyśmy się przebrać w efekcie czego uciekł nam następny autobus. Jest w końcu wsiadłyśmy i jedziemy. Dotarłyśmy na miejsce i okazało się, że Bartek ma jazdy, więc nie może, a Rafałek czekał na nas pół godziny.

Dzisiaj mała miała "kąpiel", bo wróciła brudna :)

Taki tam "czyścioszek "

"Mogę już wyjść ?"

Chwilę przed suszeniem 

Kopiemy na leżąco :)
I na stojąco :)





poniedziałek, 18 lutego 2013

Weterynarz i Shelma...

 Młodej ucho paprało się od czwartku no i z niego waliło, 4 dni czyściłam jej ucho jakimś preparatem co ciotka mi dała, ale ciągle wracała, więc w obawie przed świerzbem, bo leczenie czterech psów i kota jednak trochę kosztuje, a aż tak bogaci to my nie jesteśmy :). Weterynarz powiedziała, że to zapalenie, rano i wieczorem krople do uszu+jakiś preparat na kark. Pokazałam jej czym ciotka kazała mi czyścić ucho stwierdziła, że szkoda tak dobrego preparatu... No bywa :). Jak szłam z mamuśką jakaś babcia szła też z psem na rękach, a że co jakiś czas robiła postój mamie dałam Jessie, a sama zaniosłam jej sukę do przychodni i na stół. Jej suka ma 14 lat i raka leczonego od dłuższego czasu, nie chodzi, ale je i pije. Właścicielka powiedziała, że jej nie uśpi, bo chce, aby ona sama od niej odeszła. Według mnie suka tylko cierpi- szkoda tym bardziej, że do Schejry jest podobna...
Nim pojechaliśmy do weta mamie Jessie uciekła do garażu do Shelmy i Szarika. Już nie chciało mi się po nią iść, więc stwierdziłam, że co ma być to będzie. Póki nie słychać krzyków nigdzie nie idę. Wyglądam przez okno, a tam Czarna z Młodą się bawią w najlepsze. Filmik nakręcony w domu, bo wtedy Luka z Rudą na dworze siedziały. :). No i na zdjęciach Szarik się załapał :).
Nie wiem skąd te plamy ale cii :) 
Takie tam maleństwo w środku :)




Filmik jak się Jessie bawi z moim małym "molosem" http://www.youtube.com/watch?v=SjB4Bo9vuqw

Z Luką

 Luka to suczka shih tzu. Jej właścicielka pojechała do Anglii, ciotka miała się nią zająć, ale jest to pies nie przyzwyczajony do zostawania samemu w domu, a ciotka pracuje, więc pies na dwa dni zostaje u nas :). W domu jak mnie nie było podobno chciała się z moimi pozagryzać jednak ja tam niczego takiego nie widzę... Jak weszłam od razu grzeczne psy, które razem chodzą i wgl. Może i Luka nie jest zbytnio chętna do zabawy z moimi, ale nie można się jej dziwić, tak ? W końcu jest w obcym miejscu. Ruda jest zazdrosna, ale  się nie atakują i to najważniejsze. Młoda ciągle chce się z Luką bawić, więc na nią dziamie, a tamta ją przepędza.. No bywa. Jutro Luka wraca do domu, więc mam nadzieję, że przeżyjemy :).





Luka z tyłu :)

Jedyne, które udało się im zrobić razem :D

A tu czyhały na myszoskoczki :)

poniedziałek, 11 lutego 2013

A dziś tak Shelmuchowo :)

 Z powodu mrozów oraz tego, że umówiłam się z Pauliną oraz Weroniką, które są posiadaczkami dużych psów, zabrałam dziś Shelmę. Dotarłam na miejsce i okazało się, że wszystkie psy są czarne... Dobra Cipek, bo tak wabi się labek Pauliny calutki, Negra Weroniki z domieszką białego, a Shelma z domieszką brązu. Jestem bardzo zadowolona z Shelmy, gdyż była grzeczna i się nie pogryzła. Jakimś cudem odwołała się od pitta, do którego widziałam, że zmierza :) Potem przyszedł jakiś mały psiak-sunia, Czarna ją obwąchała i nawet nie zawarczała. Chyba robi się normalna :). Ogólnie na początku poznawała okolicę olewając współtowarzyszy. Potem bawiła się z Cipkiem, tym razem jakoś z Negrą nie bardzo, ale bywa :). Następnie Weronika wróciła do domu, a ja z Pauliną udałyśmy się do jej mieszkania, w którym Shelma zdominowała Cipka. Jak się facet dał to jego sprawa ;p. Powrót do domu był spokojny jak zawsze, gdyż Shelma drzemała sobie na podłodze, chyba nawet nie zdała sobie sprawy z tego, że kanary nas skontrolowały :).

Od lewej; Negra, Cipek i Shelma
Więcej zdjęć w dziale "galeria Shelmy "

czwartek, 7 lutego 2013

Skończyłyśmy dziś trzy miesiące :)

 Dzisiejszego dnia Jessie skończyła trzy miesiące. Jest u mnie cztery tygodnie.W kółko wałkujemy przywołanie, bo siad opanowane, pod warunkiem, że młoda się łaskawie skupi ;/. Młoda dogaduje się z każdym psem, w sumie wprowadza małą histerię, gdy Santa do niej szybko podbiega, no ale musi się przyzwyczaić, że są psy dziesięć razy większe od niej :).
 Dziś wydarzył się incydent przez, który myślałam, że zejdę na zawał...  Mamuśka źle drzwi zamknęła, a młoda od razu za nią, do Shelmy, na szczęście czarna nie wiedziała co to za małe gówno na nią skacze, warczy i szczeka, bo nie wiem jakby się to skończyło...

Wiem zdjęcia lipne, ale bywa...






 

sobota, 2 lutego 2013

Pierwszy spacer w lutym :D

  Od samego rana się śpieszyłam pół godziny do autobusu, a tu trzeba psy nakarmić, ogarnąć siebie i wgl wszystko. Spakowałam plecak i wyszłam z domu, mówię 6 minut to zdąrzę, gdyż sama idę 3minutki,a z małą nie nadrobię przecież. Taaa... idziemy i widzę, że autobus jedzie, no to ja mała na ręce i biegnę, po drodze wyleciała mi smycz Schejry, ale trudno się mówi. Autobus czeka co mnie cieszy, ruda wbiegła do autobusu i usiadła przy biletomacie i czeka, dobiegłam dopiero po chwili, grzeczne dziękuję i ogarnianie rudej tj. zakładanie kagańca, łapanie za smycz :). Okej jedziemy obie grzecznie siedzą przy moich nogach-znaczy młoda trochę łaziła, bo to młode pierwszy raz autobus widziało. Jakaś babcia do mnie, że takiego malucha to na rękach się trzyma, a ja, że myśliwy sam chodzi, od tego ma łapy.
Dobra dotarłyśmy jakimś cudem do Marty i na spacerek.

Psy oczywiście najbardziej się cieszyły ze spaceru :) Marcie udało się w końcu Rafa na spacer wyciągnąć. Psy się dogadywały, no prawie... ruda i Santa nie przypadły sobie do gustu. Ruda młodą ignoruje, ale jak Sancisko jest nachalne to zdarzają się zgrzyty. Bywa..





Oczywiście mój biały maluch nie mógł przyjść stamtąd równie biały jak wyszedł...
.
A jak się trzęsła to trzeba było ją ogrzać w plecaku Marty :D
Oczywiście bez umalowanych oczu, ale czego nie robi się dla psa :)

Facepalm


 Młoda będąc mokrą wyglądała jak szczur, tudzież otrzymała nową ksywkę :)
Na końcu trzeba było się wyspać, ale dla małej było to nie lada wyzwanie, gdy jamnik i owczarek ciągle cię wąchają, ale w końcu się udało !

Do domu wracałam koło 17, oczywiście dziękując Marcie za dokładne sprawdzenie mi aurobusu <brawo> na zły dzień... Pojechałam tramwajem, młoda spała mi na kolanach. Do autobusu przenosiłam ją na rękach, gdzie bawiła się na siedzeniu :). Gdy z owego miałam przesiąść się do następnego autobusu szczeniak pod kurtkę i idziemy. W 60 spotkałam dwoje znajomych, na których głos mała wystawiła główkę, a oni zaskoczeni i jednocześnie zauroczeni takim noszeniem szczeniaka :D