środa, 9 października 2013

Jesień u nas :)


Korzystając z dnia i tego, że jutro nie idę do szkoły wzięłam suki na dłuższy spacer. Bałam się spuścić Jess ze smyczy dlatego skombinowałam dla niej linkę czytaj 7-8 metrów gumy do skakania i karabińczyk dowiązany, zrobiona rączka i idziemy na spacer. A bałam się z powodu cieczki i tego, że u nas na polach jest masa bażantów, kotów, latających od tak psów, krowy i inne zwierzęta, a nie chciałam, aby jakiś pies ją dorwał, albo żeby poleciała za jakimś zwierzakiem. Na początku wybiegł nam bażant Schejra pobiegła, ale powiedziałam "zostaw, noga" i od razu się zawróciła, Jess nie ufam jeszcze na tyle, aby puścić ją przy uciekających bażantach, od gołębi i kaczek odwołuje się. Następnie zauważyłam kota, kazałam Jessie szukać, wysłałam ją i kota pogoniła znowu "zostaw, noga" i wróciła, Jess też chciała biec, ale linka ją powstrzymała. Po rozciągnięciu się guma miała jakieś 20 metrów, więc wystarczająco, aby Jess mogła sobie wąchać i biegać. Jak wracałyśmy wybiegła do nas jakaś akita szczekając i warcząc, znaczy najpierw usłyszałam, że szczeka, a potem zobaczyłam, że biegnie, więc zawołałam rudą, zapięłam ją na smycz i Jess wzięłam na ręce. Zapięłam rudą, gdyż jakby się wystraszyła to mogłaby biec prosto do domu przebiegając przez jedną z najruchliwszych ulic w mieście, gdzie auta jadą po 80km/h minimalnie. Przez jakiś czas śledził nas jakiś rottweiler.Byłam zadowolona z Jess, bo jak widać nie ma aż takiej wody z mózgu przy cieczce jak się tego spodziewałam przychodziła na zawołanie, nie musiałam nawet ciągnąć linki, wystarczyło, że ją zawołałam. Na końcu nie chciała iść nie wiem co jej się stało, ponieważ w łapki jej się nic nie powbijało, a co kilka kroków się kładła, więc kawałek ją niosłam, a potem szła grzecznie. Mamy również opanowane do perfekcji chodzenie przy nodze u obu psów :) :D   A teraz fotki :D










3 komentarze:

  1. Wszystko pięknie, artykuł podoba się ;)
    P.S. trzeba sie spotkać i zorganizować mega spacer ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze jest mieć niedaleko domu miejsce, gdzie można spuścić psiaki :). Ja na pola obok mnie boję się jeszcze iść, bo tam jest pełno kleszczy i nie chcę żeby zaraziły się jakimś świństwem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja boję się chodzić z Fado po polach, u nas pola wyglądają tak że trawa sięga do pasa. Boję się że w każdej chwili może mnie lub psa ugryźć wąż ;/
    Ale pomimo to niedawno się przełamałam i pochodziłam troszkę "wyrobionymi dróżkami".
    Zdjęcia są śliczne, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń