niedziela, 7 kwietnia 2013

Przejawy wiosny u nas...

 Dzisiaj rano {czy. koło 15} wyszliśmy na spacerek. Jessie ładnie się odwoływała i się słuchała, jako jedyna nie zapadała się w śnieg. Generalnie z domu wyszłam z czystymi psami, a wróciłam lepiej nie mówić.... Zdjęcia nie oddają brudu małej, a na rudej brudu nie widać pod światłem aparatu, trzeba ją widzieć na własne oczy.


Właśnie tak wygląda u nas wiosna

 Zdenerwowało mnie dwóch psich właścicieli.
Jedną z "właścicielek" znałam już wcześniej z innego niemiłego incydentu, kiedy jej pies prawie mnie ugryzł, a ta stwierdziła, że to moja wina, a ten sam podbiegł do moich nóg, gdy szłam -.-'. Ale nie ważne... dzisiaj idę z psami i weszłam na asfaltową drogę, gdzie nie ma wielu samochodów to psy idą bez smyczy. Widzę kobitkę z psami na horyzoncie to zawołałam psy, zapięłam-nie lubię zgrzytów, kiedy to ktoś się czepia, że mój pies podbiega, dlatego sama też nie pozwalam podbiegać moim psom do innych. Dobra idziemy dalej, jej trzy psy oczywiście bez smyczy i ta dumna idzie. Stanęłam z psami z boku, żeby spokojnie mogła nas minąć. Owszem ona przeszła tylko szkoda, że jej psy musiały podbiec do mnie, z czego jeden do moich kostek -.-'. Najpierw do kobitki się darłam, ale ta nawet się nie
 odwróciła, więc znając już tego psa, chroniąc siebie i suki zdzieliłam mu smyczą i odbiegł kawałek, ale zaraz wrócił, bo dwa pozostałe zostały. Wzięłam psy na ręce- takie tam jeden 13 kg, a drugi 5,5 kg... Zrobiłam kilka kroków, a jeden z tych kundli złapał mnie za nogawkę, no a ja już niestety albo i stety nie wyrobiłam i zdzieliłam mu kopa, wtedy drugi się odezwał to temu też. Po kilku kopnięciach podeszła "właścicielka", że atakuję jej psy -.-'. Poleciały bluzgi i wyzwiska. Po kilku-kilkunastu minutach łaskawie dała mi spokój. Powiedziałam jej, żeby spodziewała się nalotu policji bądź straży miejskiej, szkoda tylko, że nie wiem gdzie ona mieszka... ;/

Drugim mniej denerwującym przypadkiem był pies wybiegający z podwórka, który cholernie ujadał, darł się jak szalony, ale jak się do niego podchodziło to uciekał. Właściciel szybko wyszedł sprawdzić o co chodzi i przeprosił za niego, chociaż ten był ogarnięty :)






Jak wróciłam do domu z butów wodę wylewałam, ciekawe w jakich ciapciach jutro do budy pójdę xd.
A tak wyglądają wyjścia z "białym" psem ... 




8 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm.. Nie będę komentowała takiego zachowania. Nie wiem czy chciałabyś aby ktoś kopał, czy też bił smyczą twoje psy. Raczej nie. (Nie chodzi mi tutaj o agresywność zwierzęcia, bo ja też mam takie przypadki, że ktoś ma psa spuszczonego, a moja suczka często atakuje takie czworonogi. Wtedy albo lekko odpycham nogą owego psa, albo po prostu idę dalej, a jak Cię ugryzł, to po prostu trzeba było zrobić szybko zdjęcie i zakomunikować właściwym osobom) Ogólnie, to widzę, że u was nadal śnieg. U nas już wiosna, Sasha wychasana, zmęczona, śpi jak zabita. 2 zdjęcie jest po prostu bombowe ;)

      Pozdrawiam,
      ŁAPKA !

      Usuń
    2. Owszem nie chciałabym, ale gdy właściciel nie reaguje, gdy jego psy gryzą mnie po nogawkach, a ja jestem zmuszona moja trzymać na rękach to nie widzę innego wyjścia. Jedynym co mnie boli to, że trafiam na nią zawsze , gdy jestem z łagodnymi psami, a nie jak idę z Shelmą, która by na te psy sobie powarczała, a gdyby się zbliżyły się na nie rzuciła...
      Wiem, że to również może wydać ci się głupie, ale ktoś musi tej babie pokazać , ze jest głupia i nieodpowiedzialna nim komuś stanie się krzywda :)

      Usuń
  2. Gdzie Ty masz takie pola? Tam na polach? xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Ludzie w tych czasach są bezczelni... Tak, ja nie wiem czy odważyłabym się kopnąć psa, gdyż bardzo lubię zwierzęta i nie toleruję bicia zwierząt, ale skoro pies był agresywny. Tak, u mnie też jeszcze śnieg ale na szczęście już powoli topnieje ;) Śliczne zdjęcia
    Pozdrawiam
    ~our-favourite-pets.blogspot.com~
    ~my-four-legged-friends.blogspot.com~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z pierwszym zdaniem, jak również z końcówką drugiego ;)

      http://pamietniksashy.blogspot.com/

      Usuń
  4. Żeby się tylko piesek nie rozchorował!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jednak na twoim miejscu nie kopałabym psa, już nie raz miałam do czynienia z taką sytuacją i obeszło się bez "bicia". Bo jednak to nie wina tych psów tylko właścicielki, co też powinnaś brać pod uwagę. Jeśli jeszcze raz spotkasz się z taką sytuacją nie wahaj się tylko dzwoń na policję, czy straż.
    www.blog-na-czterech-lapach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń