niedziela, 11 sierpnia 2013

Nareszcie w domciu....

 Dzisiaj wróciłam, więc zaczynam umawiać się na spacer, bo psy po dwóch tygodniach tylko na podwórku szaleją. Z Jessie co raz lepiej idzie z leczeniem. Jak weszłam do domu usiadłam na kanapie żeby z psami się przywitać, ale nie byłam w stanie wysiedzieć, ponieważ zaczęła się ich wielka radość i po kilku sekundach wylądowałam na podłodze leżąc. Opisałabym co się działo na wyjeździe, ale musiałabym poświęcić na same śmieszne zdarzenia więcej niż jednego posta, po za tym tematem bloga nie są moje historie tylko Schejra, Jessie i Kaa, dla którego jutro muszę kupić jedzonko, bo przed dwa tygodnie nic nie jadł. Do następnego posta !

1 komentarz: