Kaa miał już drugą wylinkę. Za zdjęciu
ta oznaczona "1" ma 40 cm,
a "2" ma 41 cm, więc teraz mały
ma zapewne 42 cm :).
Jak wiadomo zaraz po wylince węża nie można brać na ręce ani dotykać, ponieważ ma wrażliwą skórę oraz tuż przed i chwilę po jest on bardzo agresywny i bardzo głodny, więc kilka dni po wylince należy go nakarmić. Kaa zjadł już solidny posiłek i czekamy aż go strawi i będę mogła go z powrotem brać na ręce.
W miniony poniedziałek (26,11) karmiłam wraz z chłopakiem trzy szkolne węże tj. pytona królewskiego, węża zbożowego oraz węża, którym się nazbyt nie interesuję. Pyton od razu mysz złapał jeszcze jak Krzysiek miał ją w ręku. Temu o nieznanym pochodzeniu wrzuciłam mysz, a on nic. Zostawiliśmy ich samych, bo może się stresował, wracamy po kilkunastu minutach, nadal nic, a wiadomo, że wąż z jedzeniem nie może sam zostać, więc wsadziłam rękę i wyjęłam myszkę. Oczywiście nauczyciel ostrzegał, że tego węża się nie rusza, bo rzuca się i nie oswojony, ale jakoś wyszłam bez szwanku. Zbożówka polowała i ładnie pokazała klasie jak węże atakują zdobycz :).
Rudej w końcu obcięliśmy pazurki i efekty widać :)
A zabawa z psem nigdy się nie kończy :
I na koniec :)
Pozdrawiamy Kaa, ruda i Julka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz