poniedziałek, 13 maja 2013

Leczymy się



Leczymy się , leczymy... Codziennie jeździmy do weterynarza na zmianę opatrunku. Wczoraj był nasz doktor Jessie jak go zobaczyła wielce wesoła cieszy się i w ogóle, a po chwili zaczęliśmy zdejmować opatrunek tzn. doktor zmieniał, a ja i pielęgniarka trzymałyśmy Jessie, ta poplakała, popiszczała. 


Dobra opatrunek zdjęty ja patrzę na ranę, a tam żywe mięso, no tego za bardzo nie da się opisać musiałabym zrobić zdjęcie, ale przecież nie będę pstrykać fot, jak tamten zmienia jej opatrunek. Dostała dwa zastrzyki-przeciwbólowy i antybiotyk i wio do domku :)


Dzisiaj była powtórka z wczoraj z tym wyjątkiem, że były dwie lekarki i zabrały Jessie i nie patrzyłyśmy jak zmieniają jej opatrunek. Teraz już dostaje sam antybiotyk.


Lekarze mówią, że mogłybyśmy same już zmieniać jej opatrunek jednak i ja i mama się obawiamy, ponieważ ona płacze, i jest to żywa rana, a dawniej jak kotu zdejmowali szwy to zemdlałam, więc wolałabym sama tego nie robić tym bardziej, że od soboty będę musiała jeździć z nią autobusem , gdyż mama wyjeżdża...


Schizę mam cały czas i co widzę kogoś kto ma psa bez smyczy, a niedaleko jest ulica od razu mam wrażenie, że zaraz wskoczy na ulicę. Przed snem to samo zasnąć nie mogę, bo ciągle widzę jak w Jessie uderza auto...


kicam sobie tak :)




Co u Kaa ? Jesteśmy w trakcie remontowania mu nowego terrarium, co prawda jest to stare akwarium 120l, ale starczy mu, może kiedyś uzbieram na normalne terrarium. :) Jak skończymy damy zdjęcie nowego domku węża.

3 komentarze:

  1. Powrotu do zdrowia życzymy Ci Jessie ^o^
    Kaa to piękny wąż, ale bałabym się go dotknąć - jakiś taki mały lęk ;p

    Pozdrawiamy,
    ŁAPKA !

    OdpowiedzUsuń