piątek, 11 stycznia 2013

Kolejny pies zawieziony do schroniska.. ;/

Wstałam sobie rano, nie poszłam do szkoły, psy akurat nie wiem czemu były zamknięte i brama otwarta. Na podwórko wszedł jakiś pies, mama do mnie, że już go widziała, bo to ten sam co go wczoraj mieli zabrać do schroniska, ale uciekł... No to ja martadela w dłoń i idę do niego, ukucnęłam mniej więcej w odległości 5 metrów od niego, wyciągnęłam rękę i czekam. Podszedł zjadł, dał się pogłaskać, ok. Poszłam zamknąć bramę, a  w tym czasie mama do schroniska zadzwoniła. Chodził po podwórku sam, to wypuściłam do niego rudą, bo to przecież suka ugodowa. Najpierw jej zdziwienie, a potem wielki entuzjazm, bo ma się z kim pobawić. Od razu zaczęli biegać po całym podwórku. Zawołałam je do domu, aby Mańkowi-tak na psa wołałam-dać jeść, bał się wejść na schody, więc go wniosłam, dostał dwie małe miski mokrego. Ale chudy widać, że był.... Ostatnie żebra całe widoczne, a jak przejechać mu po boku, to czuć wszystkie. Po niecałej godzinie przyjechało schronisko. Miły facet, pozwolił mi założyć mu smycz i wprowadzić go do auta. Dobre to, bo trzy psy są, jutro czwarty za dużo... Ruda teraz leży na łóżku i płacze... Ale dobrze,  że już się nie błąka przy ruchliwej ulicy...










1 komentarz:

  1. Śliczne pieski :)
    U mnie też co chwilę widać jakieś bezdomne psy.

    OdpowiedzUsuń