czwartek, 31 stycznia 2013

Z Teki

 Dzisiaj spotkałyśmy się z Angeliką i jej sunią beagl'a Tekilą <?>. Pomińmy fakt, że Teki ma cieczkę... Teki gwałciła Jes, a Ruda Teki... takie tam zgranie :D. Spostrzegłam, że młoda nie reaguje na własnym podwórku jak ją wołam, więc mamy pracę do nadrobienia. W sobotę będą fotki ze spotkania z Martą...
Co by tu dużo pisać ? Dam fotki :D

Taki tam mój mały czyścioch :D



Buzi, buzi 

miało być siad :D


wtorek, 29 stycznia 2013

Zdjęcia :D

 Wczoraj odwiedziłam z Jessie rodziców Krzyśka, mała oczywiście musiała się zlać, szczęście, że na panele :). Królik trochę zestresowany, jaszczurki wyglądały jakby chciały ją zabić, a ta najpierw spłoszona, a potem wielka zabawa :D. Bieganie latanie i wiadomo, wszędzie jej pełno :). Fotek niestety nie posiadam, ale mam zdjęcia z dzisiaj jak mi się nudziło :)
Młoda uczy się w mgnieniu oka :) Po dwóch tygodniach wie co znaczy siad, do mnie, obrót, tur-załapane od Marty :D i proś, oczywiście wszystko do dopracowania, ale wie o co chodzi :D

Bo my potrafimy się dogadać nawet podczas snu 

Dobre zgranie to podstawa :)








Pychu :D






niedziela, 27 stycznia 2013

Dwa tygodnie jak z bicza strzelił ...

 Nie wiem kiedy minęły te dwa tygodnie z Jessie, raz zastanawiam się czemu tak szybko, a raz czemu tak wolno... Niby pies jak pies, szczeniak jak szczeniak, ale to nie jest normalny maluch jakim była Shelma, owszem tamta też miała obsesję a punkcie szczotek i mopów, ale nie chodzi o codzienne bieganie za małą i zabieranie jej szczotek, mopów i innych takich, ani nawet o nocne wstawanie co prawda nie z małą, a rudą (czy ja nie mogę mieć normalnego psa ?). Szczeniak jest genialny szybko załapuje nowe komendy, gdy chce mi się ją uczyć, bo jak coś robię to wariują, a jak chcę z nimi poćwiczyć to śpią ;/. Potrafi się już wystawiać z samym trzymaniem pyska :). Jak będzie kasa jedziemy po ringówkę. Z kotem mała nadal się nie lubi, ale jest już lepiej. Co raz częściej skupia się na mnie zamiast na zabawie z rudą. A no i najważniejsze zapoznałam ją z podwórkowymi psami Szarym i Shelmą. Szarik grzecznie ją zaakceptował i ją olewa, nawet jak mała na niego skacze. Za to Shelma-pies w typie owczarka, się małej boi , wystarczy, że wejdę z małą do garażu wypuścić psy, a czarna od razu ucieka :).
No cóż czekamy na ferie, aby poćwiczyć z małą no i z rudą, a to jeszcze dwa tygodnie do 11,02, ale damy radę :D Nie możemy doczekać się spotkania z Martą i jej psami Rafikiem i Santą :)







Kaa, znowu był na kilkudniowej wycieczce , ale znaleziony, z początku myślałam, że martwy , ale na szczęście nie :).


niedziela, 20 stycznia 2013

Tydzień z dwiema sukami

 Hmm... dużo się nie działo dałam małej czas na przyzwyczajenie się do mnie sądziłam, że tydzień jej wystarczy i chyba się nie pomyliłam. Przez te siedem dni chodziłyśmy na spacerki tylko na podwórko, gdzie grzecznie dreptała za mną. Wczoraj wieczorem poszłyśmy odprowadzić Krzyśka na przystanek, z psami wróciłam okrętną drogą, gdzie nie ma samochodów, zapięłam jej dwie smycze i puściłam, grzecznie się pilnuje, więc z rana jak się ogarnęłam, czyli tak koło 15 wyszłam z sukami na pola po drugiej stronie ulicy. Mała ze bez smyczy również grzecznie się pilnuje i chodzi za mną. Nie spodziewałam się, że szczeniak mający 10 tygodni może iść za właścicielem nie uciekając przed nim. Spacer był krótki ze względu na pogodę , jak wróciłyśmy to wszystkie trzy pod kołdrę i śpimy z dobrą godzinkę :).
Wiem, że ruda pobiegałaby dłużej, ale zimno...
Następnie wieczorem pojechałam z mamą do sklepu, psy zostawiając z siostrą i babcią. Powiedziałam, że duże są zamknięte i wyszłam. Nie zamknęłam bramy, bo zaraz wrócimy. Chwile tzn z pięć minut nim wróciłyśmy siostra wypuściła psy myśląc, że brama jest zamknięta. Ruda od razu poleciała na spacer, a mała ? Niewiadomo ... Babcia i młoda do bramy i myślą poleciała na stację czy nie ? Wołają ją, a ta przybiega zza domu :D Przynajmniej nigdzie nie uciekła :D :D


Zmęczone psy :D




Wołałaś mnie ?

Moja szczotka !

Oddawaj !

Minka rudej :D

Już lecę 


Śnieg bo brzuch :D

O co chodzi ?

No już wracamy 




Nie wiem co z Kaa, bo "ma" wylinkę, ale nie zrzucił całej skóry jak zawsze węże tylko po kawałku zrzuca, chyba najwyższa pora przejrzeć mu terrarium, bo jak nie zrzucił całej to mamy mały problem. 

sobota, 19 stycznia 2013

TRAGEDIA FUNDACJI CENTAURUS


TRAGEDIA FUNDACJI CENTAURUS

Fundacja Centaurus straciła wszystko co miała. Spalił się stary "dworek", w którym przebywały bezdomne zwierzęta. Niestety 3 psiaki spaliły się - Lusia, Lalunia i Roxy.
W imieniu wszystkich zwierząt i ludzi, którzy stworzyli ten azyl PROSIMY O PILNĄ POMOC!
Opis ZE STRONY fundacji  <KLIK>
"Było koło 20stej. Głośny wybuch na górze, ktoś otworzył drzwi, buchnął ogień na poddaszu, gdzie mieszkała część osób oraz psy. Po zimnym, wilgotnym Pałacu przelał się strumień gorąca. Na nic nie było czasu. Schody zajmowały się lawiną ognia jeden po drugim, pędząc w dół. Wszyscy wybiegli, zaczęła się panika - co rozsądniejsi powstrzymywali pozostałych przed wejściem do środka. Ktoś nagle krzyknął, że przecież psy są na górze... ale ogień buchał z okien czerwonymi obłokami. Nasza Lusia, maleńka Lusia... w pokoju wraz z Lalunią, niczego nieświadome spały pod kołdrą, jak zawsze. Roxy pilnowała pokoju, w którym było biuro i jej ulubione czerwone posłanko z zabawkami. Teraz pewnie leżała pośród gumowych kości, ukochanych sznurków do rozciągania, Pana Misia, którego codziennie obgryzała już niczego nieświadoma. Co chwila ktoś wyrywał się, że może zdąży - ale wejścia do Pałacu już nie było. Całe górne schody zajęły się ogniem. Pałac był drewniany, poddasze i kopuła również - wystarczyła chwila.
Chwila, by zgasić życie.
Chwila, by zrujnować to, na co pracowaliśmy, to co Wy wspieraliście.

Przepraszamy, Lusiu. Przepraszamy, Roxy. Przepraszamy, Laluniu. Miałyście  jechać do domu tymczasowego. Już nie pojedziecie..."


"I choć nigdy nie poczujemy już mokrego noska naszej ukochanej Lusi, nie spotkamyLali jak wyjadą ze stołu kolacje, ani nie zobaczymy wesołej Roxy hasającej po schodach. Ale pod opieką pozostało nam ponad 500 koni i setki innych zwierząt, wiele psów i kotów - PROSIMY, DLA NICH!"
Więcej informacji znajdziecie na

WYŚLIJCIE SMSa 
W treści wpiszcie: KONIE
numer 74567 koszt 4,92 zł brutto
numer 76567 koszt 7,38 zł brutto
numer 79567 koszt 11,07 zł brutto
numer 91983 koszt 23,37 zł brutto
numer 92585 koszt 30,75 zł brutto


MOŻECIE SKOPIOWAĆ TEN CAŁY POST I WSTAWIĆ NA SWOJEGO BLOGA. 
Przekażcie tą smutną wieść dalej. Jeśli Wy nie możecie pomóc,
może mogą to zrobić czytelnicy Waszego bloga.
POMÓŻMY TYM ZWIERZAKOM, NIE ZOSTAWIAJMY ICH W POTRZEBIE!

wtorek, 15 stycznia 2013

Sesja od Marty :)

 Wczoraj przyjechała Marta, oczywiście nie obyło się bez śmiechów o dziecku, sprawdzaniu godziny, sylwku i wielu, wielu innych. Oczywiście do tego zauroczenie szczeniakiem i sesja małej zrobiona przez Martę. Co by tu dużo pisać ? Mała potrafi siadać na zawołania, no prawie zawsze, nie pozwala nic robić w domu, ciągle rozrabia i szczeka, porażka, ale dajemy radę :) Trzymajcie kciuku :]






sobota, 12 stycznia 2013

Już w domku !

Przyjechaliśmy na miejsce i wchodzimy na posesje pani  Agnieszki, a tu biegną do nas cztery albo pięć Jacków i  na końcu malec i myślę "a to pewnie mój". Weszliśmy do środka, rozmowa o karmieniu etc, etc... Wyszliśmy chyba po godzinie. Do bramy doszła prawie sama, prawie, ponieważ w ostatniej chwili wskoczyła w największe śniegi i musiałam po nią wejść xd. W samochodzie najpierw się trzęsła, więc przykryłam ją kocykiem z domku i poszła spać. Spała jakieś pół godziny, jak wstała to się zatrzymaliśmy na
siku. Jedziemy dalej, trochę zabawy, trochę cwaniaczenia jak tu wejść do tych foliówek ? Potem się nie zatrzymywaliśmy i ładnie z powrotem ładnie zasnęła. Ogólnie 2,5 h podróż była niezwykle spokojna, myślałam, że będzie gorzej.
Dojechaliśmy do domu, na podwórku biegała ruda, więc małą na ziemię za bramę i chwilę z nimi posiedziałam, zamknęłam bramę i poszłam się ubrać, ale oczywiście kochana mama otworzyła bramę i musiałam biec za szczeniakiem, który biegł w stronę baaardzo ruchliwej ulicy, dobrze, że mamy dłuuugi wjazd :D. No okej, przyszliśmy do domu, od razu zabawa z rudą, zabawkami i inne zabawy. Mruczek na razie się jej boi , ale mu przejdzie. Dostała pół mokrego, które dostaliśmy od p. Agnieszki i lulu. Potem mama dzwoni, żeby jej bramę otworzyć, to suki i idę do bramy. I tu kolejna niespodzianka, w bramie są dwie małe szpary, które muszę zakryć, bo mała już je znalazła i chciała wyjść... ;/. Ale okej, wróciłyśmy do domu, mama przyniosła zakupy. Jessie wącha torebkę i wącha, wyskakuje razem ze skrzydełkiem kurczaka, to jej zabrałam, to poleciała po drugie.
No i jako szczeniak jest bardzo szczekliwa, dziamie bez przerwy na rudą, a ta nic :D
Ogólnie pierwszy dzień z moimi 8 łapami zaliczam do udanych :) A teraz fotki :)